Dziś zaczyna się przyszłość

Czy wiecie po co nam myślenie o przyszłości? Kiedy się zaczyna i z czego się składa? Macie ochotę dowiedzieć się czegoś więcej o mentalnych podróżach w czasie? Choć Albert Einstein zwykł mawiać: „Nie myślę nigdy o przyszłości, zbyt szybko pojawia się sama”, to jednak podejrzewam, że on i jemu podobni innowatorzy musieli spędzać w niej całkiem sporo czasu.

Zacznijmy od początku. Zatrzymajmy się na chwilę, żeby pomyśleć o momencie, w którym w naszym umyśle zaczyna powstawać przyszłość. Czy wiecie, że jako niemowlęta żyliśmy uwięzieni w teraźniejszości  – nie posiadając mentalnej zdolności do podróżowania w czasie „do przodu”? To musiało być naprawdę przerażające! Na szczęście tego nie pamiętamy.

Z tego powodu jeśli niemowlę jest głodne, zmarznięte, albo przestraszone nie potrafi wyobrazić sobie momentu w bliskiej przyszłości, kiedy ten stan rzeczy ulegnie zmianie. Nic dziwnego, że intensywność jego reakcji na takie sytuacje brzmi jak „koniec świata” i wzbudza silne emocje nie tylko u jego opiekunów, ale też u przypadkowych obserwatorów. Dopiero około 3  lub 4 roku  życia dzieci zyskują zdolność do wyobrażania sobie przyszłości i tego, że mogą czuć się inaczej niż w danej chwili. W związku z tym zaczynają oczekiwać lub bać się przyszłych wydarzeń. W ten sposób rozwija się u nich kluczowa umiejętność emocjonalnej regulacji – znajdują wskazówkę do tego, jak kontrolować swoje emocje.

Jako dorośli ludzie często korzystamy z tej umiejętności [a przynajmniej byłoby dobrze]. W jaki sposób? Na przykład pocieszamy siebie lub innych mówiąc: „Nie martw się, to minie”. Jeśli więc uderzymy się w kolano, albo ktoś po raz kolejny złamie nam serce możemy – odwołując się do doświadczeń z przeszłości i wyobrażając sobie przyszłość bez tego problemu – wpłynąć na obniżenie poziomu stresu, a nawet odczuwanego fizycznie bólu.

Przyszłość – mentalna podróż wstecz

To, co dzieje się w naszym umyśle, kiedy konstruujemy obrazy z przyszłości w psychologii określane jest jako myślenie przyszłościowe. Badania i liczne eksperymenty wskazują, że myślenie przyszłościowe jest przeciwieństwem pamięci i jednocześnie pozostaje z nią mocno sprzężone – chcąc stworzyć poczucie przyszłości umysł używa podobnych składowych tj.: naszego poczucia przestrzeni i wspomnień. W związku z tym jednym z największych paradoksów i  jednocześnie odkryć na temat myślenia przyszłościowego jest fakt, że w dużej mierze opiera się ono na mentalnej podróży w przeciwnym kierunku – czyli do przeszłości.

Dziś, dzięki możliwościom śledzenia pracy mózgu w czasie rzeczywistym wiemy, że neuronowe ślady pamiętania przeszłości i wyobrażania sobie przyszłości są bardzo podobne. I choć w dużej mierze te same rejony w naszym mózgu są aktywne podczas myślenia o przeszłości i przyszłości – to wyobrażanie sobie tego, co dopiero przed nami zużywa więcej energii niż wspominanie tego, co już za nami. Może to wyjaśniać dlaczego podczas wymyślania nowych rozwiązań, projektowania nieistniejących jeszcze produktów czy tworzenia strategii rozwoju organizacji nasze mózgi „parują”, a my chętniej wypijamy kolejną filiżankę kawy, albo pochłaniamy nadprogramową porcję czekolady.

59 razy na dobę

Większość z Was  – jeśli tylko ma na to ochotę – z łatwością może zobaczyć jak będzie wyglądało jutro, co będziecie robili za tydzień lub jak Polska będzie wyglądała za 4 lata…  Siła naszej wyobraźni jest tak potężna, że potrafimy stworzyć nawet obraz mentalny wydarzenia, które nie mogłoby zaistnieć w ustalonej rzeczywistości. Warto podkreślić, że tak pojmowana zdolność widzenia przyszłości nie ma nic wspólnego z jasnowidzeniem [lub czarnowidztwem w niektórych przypadkach].

Claudia Hammond w swojej fascynującej książce poświęconej fenomenowi czasu [„70 minut na godzinę”] powołując się na badania D’Argembau z 2011 roku pisze: „Ludzie myślą o przyszłości przeciętnie pięćdziesiąt dziewięć razy w ciągu dnia, czyli co najmniej szesnaście razy w ciągu czuwania. Co więcej, okazuje się, że kompletowanie przyszłości może stanowić domyślny tryb pracy mózgu”.

Niedawno japońscy badacze zmierzyli, że średnio w ciągu jednego dnia ponad 80 procent naszych mentalnych podróży w czasie odbywamy w kierunku przeszłości lub przyszłości pozostając w teraźniejszości jedynie w 20 procentach. Wygląda na to, że myślenie  o przyszłości ma dla naszego mózgu spore znaczenie.

Uważaj co myślisz

Czemu tak często podróżujemy w przyszłość? Bo jest to dla nas użyteczne i ważne. Hammond podsumowuje: ” [podróżowanie w przyszłość -przyp. red.] Wpływa na nasze osądy, stany emocjonalne i decyzje, jakie podejmujemy […]”.

Może to zaskakujące, ale zdolność do mentalnego podróżowania do przyszłości ma większy wpływ na teraźniejszość, niż mogliście się spodziewać. Sanskryt [klasyczny język używany w Indiach] wyraża tę zależność pomiędzy różnymi strefami czasowymi w niezwykle trafny sposób:

Dzień wczorajszy jest już sennym wspomnieniem

Dzień jutrzejszy jest jedynie wyobrażeniem

Ale dobrze przeżyty dzień dzisiejszy uczyni

każde wczoraj snem o szczęściu, a każde jutro wyobrażeniem pełnym nadziei.

To właśnie za pomocą myślenia przyszłościowego projektujemy siebie w przyszłości i wyobrażamy sobie rzeczywiste doświadczenie. Co więcej, umiejętność ta jest charakterystyczna jedynie dla naszego gatunku i odróżnia nas od innych zwierząt.

Dlaczego warto zwracać uwagę na to co, jak często i z jaką dokładnością sobie wyobrażamy w kontekście przyszłości? Liczne eksperymenty i badania pokazują, że chętniej dążymy do rzeczy lub osiągamy cele w przyszłości jeśli potrafimy je sobie wyobrazić. Mówiąc inaczej – jeśli zbudujemy pewien obraz przyszłości, może się okazać, że z większym prawdopodobieństwem go urzeczywistnimy.

Problemy z przyszłością

Nie tylko niemowlęta mają kłopoty z wyobrażaniem sobie przyszłości. Zdolność tę mogą stracić także dorośli ludzie, którzy doznali poważnych obrażeń mózgu [np. w obszarze hipokampu], albo znajdują się pod wpływem długotrwałego i silnego stresu [np. osoby przebywające w strefie działań wojennych, uchodźcy, weterani wojenni].

Ponad to każdy, kto ma kiepską pamięć autobiograficzną może doświadczać trudności z wyobrażeniem siebie w przyszłości. Dotyczy to przede wszystkim osób cierpiących z powodu depresji, schizofrenii, alzheimera, albo mających myśli samobójcze.  W takim przypadku dochodzi do pewnego rodzaju „zamrożenia w czasie” powodującego ich silną koncentrację na przeżywaniu emocji w teraźniejszości.

Philip Zimbardo i John Boyd w „Paradoksie czasu” cytują wypowiedź pacjenta cierpiącego na depresję: „Przyszłość wygląda chłodno i blado, a ja mam poczucie jakbym zatrzymał się w czasie”. Jeśli utkniemy w „tu i teraz” w skrajnych przypadkach możemy przeżywać świat z charakterystyczną dla okresu niemowlęctwa gwałtownością.

Czy „utknięcie w czasie” może  dotknąć każdego z nas i oznaczać równie poważne kłopoty? W pewnych okresach swojego życia możemy wykazywać tendencję do błędnego postrzegania czasu. I tak, osoby, dla których płynie on zbyt szybko mogą odczuwać przymus robienia wielu rzeczy na raz. Z kolei osoby, dla których płynie on zbyt wolno mają wrażenie, że utknęły w teraźniejszości; to one częściej popadają w depresję i nie widzą szansy na zmianę swojego stanu w przyszłości.

Czas na emocje

Jak więc umiejętność wyobrażania sobie przyszłości może wspierać utrzymanie dobrej kondycji psychicznej? To właśnie prognozowanie zachowań prowadzących do odczuwania pozytywnych stanów emocjonalnych w przyszłości może przynieść nam ulgę [o czym pisałam wyżej]. Upraszczając możemy powiedzieć, że emocje dotyczą teraźniejszości, a myślenie pomaga nam przygotować się do lepszego radzenia sobie w przyszłości. Emocje pozwalają nam na unikanie zagrożeń oraz podążanie w kierunku celów osadzonych w przyszłości [zobaczcie koniecznie „W głowie się nie mieści„, albo poczytajcie Arystotelesa]. Myśli pozwalają nam przećwiczyć różne wydarzenia, oszacować rezultaty, formułować oczekiwania i tworzyć symulację sytuacji o pewnym stopniu trafności [co z całą pewnością bardzo często robił cytowany na początku Einstein].

Dlatego osoby zorientowane na przyszłość będą bardziej skłonne dbać o swoje zdrowie fizyczne, chętniej wywiązywać się z narzuconych terminów, częściej podejmować działania ukierunkowane na długofalowe budowanie swojego pozytywnego wizerunku. Po prostu mają mentalny nawyk wyobrażania sobie jak to, co robią dziś wpłynie na to, co będą robić w przyszłości. Częściej podejmują decyzje o swoich zachowaniach biorąc pod uwagę wynikające z nich konsekwencje wpływające na to jak będą czuć się kiedyś. Kolejny paradoks czasu polega jednak na tym, że zbyt silna orientacja na przyszłości i obsesyjne koncentrowanie się na niej może nam ostatecznie zaszkodzić – ale o tym napiszę już następnym razem.